gru 03 2003

niezbyt optymistyczna


Komentarze: 3

Chociaż o tym blogu wie tylko Kwiatuszek, a i ona chyba nie zagląda tutaj często, nie potrafię wypisywać tutaj wszyściutkiego. Sama nie wiem czy to dobrze czy źle. Lubię czasami jednak napisać to co myślę i czuję, bo w pewnym sensie jakoś wtedy się lepiej czuję, bo nie mam z kim z reguły porozmawiać. Ten blogasek jest tylko mójJ

 

Wczoraj wieczorem przyjechał brat. Nie rozmawiałam z nim o niektórych sprawach. Dzisiaj tylko tacie powiedział, że będzie swojej żony bronił. Cóż, niech robi co chce, ale chyba czasami zapomina o niektórych istotnych rzeczach. Chyba ma troszkę wyrzuty że tak ciągle trzyma jej stronę, no i chyba sam dostrzega że ona nie ma racji, bo wczoraj starał się mnie- tak jakby przepraszać, bez mówienia o tym. Przytulał mnie, itp. ...znam takie jego zachowanie. Ale to niewiele da, skoro on bez względu na to kto ma rację, trzyma stronę bratowej i tym samym, z czasem inni mogą zacząć wierzyć im, a ja wyjdę- chyba pierwszy raz w życiu na zła osobę. Ja nie mam już nawet ochoty o tym rozmawiać, widząc jak oni wszystko przekręcają. Nie jestem osobą konfliktową, nie chcę żeby tez jakoś stosunki rodziców z bratem i bratową się pogorszyły, bo nam wszystkim zależy na tym żeby było dobrze, żebyśmy widywali często bratanicę, jeśli to ma być moim kosztem, trudno. Już dość nerwów straciłam przez to wszystko...mam już dość tej całe sprawy...ale już chciałam bratu powiedzieć „pamiętaj ze masz też siostrę”, ale nie powiedziałam...LBrat jest pod pantoflem bratowej i na to już teraz nikt nic nie poradzi. Jednak moja cierpliwość się już skończyła. Jeśli mam się czuć jak intruz u własnego brata, wole tam nie chodzić, odwiedzać ich czasami. Jeśli bratowa ma robić ze mnie idiotkę, ma patrzyć na mnie jakbym nie wiadomo co zrobiła, jeśli później ma wszystko przekręcać i wmawiać moim rodzicom i innym że wszystko moja wina, że ja jestem ta „złą”, to tez wole tam się nie pokazywać. Już zbyt wiele razy było mi przykro. Mam serce i też potrafi mnie zaboleć i to bardzo co ktoś robi czy mówi.  

 

Na tym na razie bym skończyła tą notkę. Chyba nie wyszła zbyt optymistycznaL

 

przekleta?? : :
and
03 grudnia 2003, 14:48
Myślę że w pewnym sensie wiem co czujesz. Zapewne moja sytuacja jest inna bo u mnie z koleji narzeczona brata jest przeciwko moim rodzicom tak więc i brat też jest a mnie każdy przeciąga na swoją strone. Podczas gdy ja mam gdzieś jakies strony bo w końcu w rodzinie nie powinno być żadnych stron.
03 grudnia 2003, 14:26
No faktycznie, zbyt optymistycznie to raczej nie było... Pozostaje mi tylko powiedzieć, żebyś była silna i nie zgadzałą sie na wszystko. Nie pozwól się krzywdzić, bo nikt na to nie zasługuje.
03 grudnia 2003, 12:49
ehh.. Wiem coś o podobnych sytuacjach.. Zdecydowałam, że nie będę ich odwiedzać, z tym że u mnie chodzi o młodszego brata mojej mamy. W sumie jednak wychodzi na to samo, bo byłam z Nim bardzo zżyta i traktowałam Go jak swojego brata. No ale cóż. Pojawiła się infantylna żonka.. Nie muszę już chyba niczego dodawać. Pozdr.

Dodaj komentarz