kwi 26 2005

Dying slowly...


Komentarze: 1

Po długiej przerwie niestety u mnie niezbyt ciekawie. Z jednej strony brak jakichkolwiek zmian, a z drugiej same zmiany na gorsze. Z T. jest od jakiegoś czasu chłodno, mało się odzywa i w ogóle…przykre jest to, że osoba na której mi tak zależy ma mnie w głębokim poważaniu(tak to przynajmniej wygląda). Dodając do tego przedwczorajsze zajście w Wa-wie i to, iż mój wujek- pijak- grozi i terroryzuje babcie i nas wszystkich, jest naprawdę…beznadziejnie. Poza tym musze myśleć już teraz poważnie nad tym żeby znaleźć prace…Pozdrawiam wszystkich i 3mam za WAS kciuki. Nie mam siły… i chyba sama nie dam rady :-( A T. który mi swojego czasu pomagał bardzo teraz oczywiście jest zbyt zajęty…jakież to wszystko…popaprane

przekleta?? : :
26 kwietnia 2005, 12:08
Przykro mi, Kasiu, że tak się dzieje. Pamiętaj jednak, że mimo wszystko nie jesteś sama... Są ludzie, którzy Cię kochają, nawet jeśli są oddaleni o wiele kilometrów:) Trzymaj się ciepło i nie poddawaj. :*:*:*

Dodaj komentarz