paź 10 2004

hmm...


Komentarze: 0

„Wspomnienia palą mnie jak Słońce,

wspomnienia jak lawa gorące,

uciekam przed nimi tak co noc”

 

Każdy w życiu czegoś szuka, pragnie, potrzebuje- ja także, jednak często zderzenie z rzeczywistością każe mi przestać wierzyć, marzyć, mieć nadzieję, ale…ja ją mam nadal. Marzenia- jakieś szczątkowe są. Tutaj piszę o tym, co mnie boli z reguły, ostatnio moje notki są jakby pozbawione płomyczka nadziei, radości, jednak co dnia się uśmiecham. Nie jest to szczere, ale odkąd pamiętam zawsze byłam optymistką, nawet jeśli jest mi źle, to zostawiam to dla siebie, po to by innym dawać też tą odrobinkę nadziei, wsparcia, uśmiechu, by oni mogli sobie pomyśleć że faktyczne będzie dobrze. Chyba żadna z osób, które mnie osobiście znają nie powiedziałaby o mnie że jestem jakaś ponura, że smucę tylko i użalam się nad sobą. Nieliczne osoby wiedzą o mnie dużo, fakt że owe osóbki znają mnie dobrze i znają moje smutki, no i rozumieją mnie też przez to lepiej…ale będąc z nimi też staram się zawsze być uśmiechnięta.

Pierwsza rzeczą, którą dzisiaj zrobiłam było napisanie e-maila do przyjaciółki z Torunia, z prośbą by mi przesłała jej wzory CV itd. ponieważ chcę wziąć się poważnie za szukanie pracy. Do niedawna się wahałam, bo myślałam że może sobie dam spokoju troszkę jeszcze, żeby mieć więcej czasu, ale widzę że nie mam dla kogo mieć owego czasu. Pojadę do Anusi, bo to jej obiecałam, bo tęsknię za nią, bo potrzebujemy tego spotkania chyba obie…Może uda mi się znaleźć jakaś pracę, będzie na początku ciężko z pogodzeniem studiów i pracy i z tym żeby jakoś ze wszystkim sobie radzić, ale wtedy(mam nadzieję) nie będę mieć czasu…takiego dla siebie za dużo. Po co mi?! Studia, zjazdy, pomoc w domu, a wolne weekendy spędzać będę w domu(pomagając rodzicom, nad książkami, odpoczywając lub regenerując siły) lub czasem do kogoś pojadę, jeśli będzie do kogo:/, no chyba że i w wolne weekendy będę musiała pracować…ech…troszkę mnie to przeraża z jednej strony, ale z drugiej strony staram się wierzyć w to że tak może będzie lepiej. A może najlepszym wyjściem byłby wyjazd z  Marcinem?! Odpoczęliby ode mnie wszyscy, część by zapomniała o moim istnieniu, a ja…Ech, ta opcja odpada, trzyma mnie tu zbyt wiele. I tak źle…i tak niedobrze.

przekleta?? : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz