Archiwum grudzień 2003, strona 5


gru 03 2003 niezbyt optymistyczna
Komentarze: 3

Chociaż o tym blogu wie tylko Kwiatuszek, a i ona chyba nie zagląda tutaj często, nie potrafię wypisywać tutaj wszyściutkiego. Sama nie wiem czy to dobrze czy źle. Lubię czasami jednak napisać to co myślę i czuję, bo w pewnym sensie jakoś wtedy się lepiej czuję, bo nie mam z kim z reguły porozmawiać. Ten blogasek jest tylko mójJ

 

Wczoraj wieczorem przyjechał brat. Nie rozmawiałam z nim o niektórych sprawach. Dzisiaj tylko tacie powiedział, że będzie swojej żony bronił. Cóż, niech robi co chce, ale chyba czasami zapomina o niektórych istotnych rzeczach. Chyba ma troszkę wyrzuty że tak ciągle trzyma jej stronę, no i chyba sam dostrzega że ona nie ma racji, bo wczoraj starał się mnie- tak jakby przepraszać, bez mówienia o tym. Przytulał mnie, itp. ...znam takie jego zachowanie. Ale to niewiele da, skoro on bez względu na to kto ma rację, trzyma stronę bratowej i tym samym, z czasem inni mogą zacząć wierzyć im, a ja wyjdę- chyba pierwszy raz w życiu na zła osobę. Ja nie mam już nawet ochoty o tym rozmawiać, widząc jak oni wszystko przekręcają. Nie jestem osobą konfliktową, nie chcę żeby tez jakoś stosunki rodziców z bratem i bratową się pogorszyły, bo nam wszystkim zależy na tym żeby było dobrze, żebyśmy widywali często bratanicę, jeśli to ma być moim kosztem, trudno. Już dość nerwów straciłam przez to wszystko...mam już dość tej całe sprawy...ale już chciałam bratu powiedzieć „pamiętaj ze masz też siostrę”, ale nie powiedziałam...LBrat jest pod pantoflem bratowej i na to już teraz nikt nic nie poradzi. Jednak moja cierpliwość się już skończyła. Jeśli mam się czuć jak intruz u własnego brata, wole tam nie chodzić, odwiedzać ich czasami. Jeśli bratowa ma robić ze mnie idiotkę, ma patrzyć na mnie jakbym nie wiadomo co zrobiła, jeśli później ma wszystko przekręcać i wmawiać moim rodzicom i innym że wszystko moja wina, że ja jestem ta „złą”, to tez wole tam się nie pokazywać. Już zbyt wiele razy było mi przykro. Mam serce i też potrafi mnie zaboleć i to bardzo co ktoś robi czy mówi.  

 

Na tym na razie bym skończyła tą notkę. Chyba nie wyszła zbyt optymistycznaL

 

przekleta?? : :
gru 02 2003 .::.
Komentarze: 3

Siedzę sobie sama w swoim pokoju, zawsze to lubiłam- to taki mój świat- moja muzyka, moje myśli...Ściany tego pokoju widziały i słyszały więcej niż moi rodzice, czy rodzeństwo. Ach to straszne że nie potrafię tak naprawdę z rodzicami rozmawiać, zaufać im. Mama zawsze lubiła innym rozpowiadać np. o „moich” sprawach, zresztą siostrze też ciężko przychodzi dotrzymanie tajemnicy. To właśnie jest powodem tego, że w domu nie znają mnie. Nawet nie zauważają gdy coś się dzieje nie tak, podczas gdy osoby które mnie znają lepiej, którym ufam, od razu potrafią wyczuć ze coś jest nie tak...To jest smutne, a może żałosne... Albo ja jestem żałosna?!

 

Nie mam zamiaru ukrywać. Jestem w pewnym sensie typem „samotnika”, bo przecież siedząc tutaj- sama, nie czuję się źle. Kiedyś chyba bardziej mi to odpowiadało, ale ostatnio wolałabym czas spędzać z przyjaciółmi, Kwiatuszkiem, Słonkiem czy T. zdaje sobie z tego sprawę gdy z którąś z bliskich mi osób jestem...tak było z T.- sama jego obecność dawała mi tak dużo...Jejkuś ale ja już tęsknie za niektórymi osóbkamiL

 

przekleta?? : :
gru 02 2003 xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Komentarze: 0

„To, co człowiek myśli na swój temat, decyduje o jego losie, czy raczej go określa.”

 

„Czy mógłby zaistnieć większy cud aniżeli ten, co zdarza się nam w chwili, kiedy patrzymy sobie nawzajem w oczy?”

 

„Nigdy nie jest za późno, aby się wyzbyć przesądów. Nie można zaufać żadnemu sposobowi rozumowania czy postępowania, choćby i najstarszemu, jeśli się go nie wypróbuje. To, co wszyscy powtarzają jak echo, albo milcząc, przyjmują dzisiaj za prawdę, jutro może się okazać fałszem, zaledwie mglistym obłokiem opinii, który kilku wzięło za chmurę w nadziei, że pokropi ich pola użyźniającym deszczem. Czynności, których zdaniem starych ludzi nie potrafimy wykonać, nie nastręczają nam żadnych trudności, gdy się do nich zabierzemy. Przeto dawne postępowanie dla starych ludzi, nowe dla nowych.”

 

- „Walden“ H.D.Thoreau

przekleta?? : :
gru 01 2003 winter
Komentarze: 2

Więc mamy już grudzień, chociaż pogoda na to nie wskazuje. Lubię jak jest mróz(ale też nie za mocny), śnieg, jak są oszronione drzewa, trawy i inne rośliny...wtedy jest po prostu pięknie, a ja mam przecudowny widok z okna swojego pokoju.

 

Życie na wsi, z dala od większych skupisk ludzkich ma plusy i minusy, ale ja mimo wszystko kocham miejsce w którym żyję od urodzenia. Wiosna jest tutaj chyba najpiękniejsza, ale również zimę kocham. Wystarczy wyjrzeć za okno, żeby zobaczyć ślicznie wyglądające, oszronione drzewa, lasy. Żeby w ułamku jednej sekundy zdać sobie sprawę z tego jak to wszystko jest piękne. A noce...gwieździste niebo, które każdego jest w stanie poruszyć...i ten spokój. Czasami jest tak cicho, że „słyszymy” swe myśli.

 

Nie mogę się od kilku dni skupić, a to niedobrze bo w weekend mam zajęcia i mam mnóstwo nauki. Co więcej chyba jestem troszkę chora, źle się czuje. A dzisiaj jeszcze „plułam krwią”- bo się musiałam w podniebienie skaleczyć, chociaż nie mam pojęcia kiedy. Muszę postarać się jakoś sprężyć, żeby nie mieć za wielu zaległości na studiach.

 

Sprawa bratowej i brata nie daje mi spokoju, obawiam się że z czasem będzie tak jak przypuszczałam, wszyscy będą wierzyć Agnieszce i bratu, który jej broni oczywiście. Mama już powoli zaczyna ich stronę trzymać. Cóż, tylko mi z tego powodu przykro, no i jestem zła że mam w ogóle rozdmuchiwała te wszystkie sprawy, ja chciałam po prostu to zostawić tak jak było...Niech już się ta cała sprawa zakończy...

 

W nocy sobie z T. na GG porozmawiałam troszeczkę, później sobie SMS-ki popisaliśmy, no i muszę przyznać że chyba jednak T. mnie lubiJ i chce się spotkać :D. Nie będę tutaj rozdmuchiwać tego o czym rozmawialiśmy dokładnie, bo po co :P, ale jakoś tak mi się miło zrobiłoJ Nadal nie wiem czy mu mogę ufać, ale cóż, przekonam się jaki naprawdę jest T. i to chyba już niedługo.

 

Dzisiaj Aniołkowi napisałam o Kubie- tzn. o tym że chcemy się spotkać, a Aniołek zaraz odpisał, ze ja znam już odpowiedzi, no i że się nim bawię i że ja się zakocham w innym! To jakaś paranoja! On chce nadal mną manipulować chyba, chce rozbudzić we mnie poczucie winy, chce żebym znów się chyba pogrążała?! O nie! Nigdy się nie bawiłam nikim i nie zamierzam, jeśli on mnie o coś takiego oskarża to ok., niech myśli co chce. Chociaż nadal nie znam wszystkich odpowiedzi, ale jako że on się tak zachowuje, udzielę mu odpowiedzi już dziś(chociaż sama ich nie będę pewna). Może będę tego żałować, ale to on tak napiera i traktuje mnie nadal jak swoją własność. Ależ on się jak dzieciak zachowuje często- teraz gdy sobie pomyślał, ze ja mogę się w T. zakochać z czasem, wmawia sobie, że ja się z nim bawiłam. Może się lepiej czuje gdy sobie takie coś wmawia, nie wiem...Wiele razy dał mi do zrozumienia, ze to ja nie mam pojęcia o problemach, zagrożeniach, o życiu, jednak to on nie raz mi pokazał jak strasznie on jest dziecinny. Zbyt wiele razy on powiedział za dużo. Ja nie jestem jego własnością i nie muszę znosić jego impulsywności. Każdy z nas ma czasami ochotę coś w złości powiedzieć, ale większość z nas woli się ugryźć w język, bo wie że nie ma racji. Aniołek natomiast jak się rozłości, dzwoni i mówi mi wszystko co mu ślina na język przyniesie, często daje mi „w kość” nieźle, oskarża bezpodstawnie i rani, a ja- głupia- praktycznie zawsze mu wszystko wybaczałam, i to chyba był mój błąd.

 

A może ze mną coś nie tak. Może jestem złą osobą i sama tego nie dostrzegam?!?!?!

 

Pozdrawiam WAS kochane duszyczki:*pa

 

 

 

 

 

 

przekleta?? : :
gru 01 2003 news
Komentarze: 1

Cytat na dziś i kolejne dniJ:

 

„Bóg kocha szaleńców, bo tylu ich stworzył”

 

W zasadzie chciałam napisać jakąś mądrą notkę, ale na początek kilka spraw bieżących:

 

Od dzisiaj mam troszkę większy pakiet na internet, w związku z czym, będę mam nadzieje częściej zaglądałaJ

 

W domu cisza, wszyscy poza mną śpią. Ja w zasadzie powinnam to samo zrobić, bo rano muszę wstać chyba przed 7, ale to nic...jeszcze chwileczkę posiedzę.

 

Ostatnie dni, chociaż smutne chwilami, bo „dodały” mi troszkę zajęć,  przyniosły troszkę zmian. Znów powoli wraca mój optymizm. Napisało Słonko. T. się odzywa jakoś częściej...mimo iż mam zmartwienia i to nie lada, jakoś sobie radzę i mam zamiar radzić sobie dalej. Mam lenia i nie chce mi się uczyć, ale i to chcę już od jutra zmienić.

 

Niedawno skończyłam oglądać film „Królowa potępionych”J, a teraz słucham muzykę.

 

Chyba z mojej „mądrej” notki nic nie wyjdzie, mam już pustkę w głowie, może to zmęczenie, albo po prostu- brak weny twórczej, jeżeli o czymś takim można w ogóle mówić.

 

Następny zjazd znów można określić krótko- „studia”. W piętek chciałabym iść do Progresji, no i pójdę zaraz po zajęciach, a będzie to raczej późno i nie na wszystkich koncertach będęL...ciekawe czy będzie poTOOLny(a propos- mam nadzieję że się Tobie na coś te skany,  które przesłałam przydały? Niestety nie miałam nic więcej z psychologii, bo mam tylko tę jedną książkę)

 

Dwa dni temu dzwoniła moja najlepsza przyjaciółka z LO, no i jej zwierzenia mnie jak zwykle powaliłyJ- „gdybym była facetem chciałabym z Tobą być”, już nawet swojemu się z tego zwierzyła, na co ten zapytał co on by wtedy robił?J Moja kochana przyjaciółeczko- ja też Cię kocham ;) :P i tęsknie.

 

Dzisiaj jak już wspominałam, hmmm...tzn. wczoraj przyszedł e-mail od Słonka, no i nawet się wysilił i napisał troszkęJ chociaż zaraz na wstępie napisał że tyle co ja nie  jest w stanie napisać, ale nawet jak na osobę oszczędną w słowach napisał sporo, a co ważniejsze, to co napisał jest fajne, daje do myślenia...zawsze uwielbiałam jego listyJ  

 

Nadal planów na Sylwestra brakL buuu......mam nadzieję że będzie to miły i zaskakujący(mile) Sylwester. Już za miesiąc się okażeJ

 

Najstarszy z naszych piesków- kundelek Aramiz coś zaczyna znów chorować, pisze znów, bo rok temu było to samo. Ciągle się drapie, ma chyba jakąś alergię, bo to już drugi rok z rzędu(zawsze w listopadzie, grudniu, czasem nawet dłużej), no i chociaż codziennie daję mu witaminy, olej, itd.- to co kazał podawać weterynarz, nie widzę poprawy, wręcz przeciwnieL. Muszę o naszego staruszka dbać, ale chyba bez wizyty u weterynarza się nie obędzie, chyba że ktoś Aramizkowi ryby nałowi, bo ostatnio pomogłyJ. Chyba muszę iść na ryb;) I’m kidding of courseJ- może tata pójdzie. Aramiz musi wyzdrowieć- jest stary, ale....jaryJ

 

 

Hmmm....wiecie co kochani- napiszcie mi w komentarzach kilka słów, o sobie teżJ

 

Pozdrawiam i ...

InnaM- :* i uściski

&

Panna nikt- :* i uściski

&

poTOOLny- :* i uściski

&

Piotruś i Basia- :* i uściski

&

... :* i uściski dla WAS wszystkich

(pod tymi „...” kryją się te wszystkie bardziej lub mniej bliskie mi osóbki, a także Wy wszyscy którzy tutaj zaglądacie)

 

DZIĘKUJĘ!!!

 

przekleta?? : :