Komentarze: 3
Siedzę sobie sama w swoim pokoju, zawsze to lubiłam- to taki mój świat- moja muzyka, moje myśli...Ściany tego pokoju widziały i słyszały więcej niż moi rodzice, czy rodzeństwo. Ach to straszne że nie potrafię tak naprawdę z rodzicami rozmawiać, zaufać im. Mama zawsze lubiła innym rozpowiadać np. o „moich” sprawach, zresztą siostrze też ciężko przychodzi dotrzymanie tajemnicy. To właśnie jest powodem tego, że w domu nie znają mnie. Nawet nie zauważają gdy coś się dzieje nie tak, podczas gdy osoby które mnie znają lepiej, którym ufam, od razu potrafią wyczuć ze coś jest nie tak...To jest smutne, a może żałosne... Albo ja jestem żałosna?!
Nie mam zamiaru ukrywać. Jestem w pewnym sensie typem „samotnika”, bo przecież siedząc tutaj- sama, nie czuję się źle. Kiedyś chyba bardziej mi to odpowiadało, ale ostatnio wolałabym czas spędzać z przyjaciółmi, Kwiatuszkiem, Słonkiem czy T. zdaje sobie z tego sprawę gdy z którąś z bliskich mi osób jestem...tak było z T.- sama jego obecność dawała mi tak dużo...Jejkuś ale ja już tęsknie za niektórymi osóbkamiL