Archiwum styczeń 2005


sty 30 2005 Co teraz?
Komentarze: 2

Jakie to trudne gdy dla kogoś nie potrafimy być tym kimś na kogo zasługuje. Doszłam do wniosku, będąc z W. że nie potrafię mu dać tego wszystkiego czego by chciał i na co zasługuje. Żałuje tego bardzo, bo nigdy nikt wcześniej nie był aż tako kochany dla mnie, nie starał się tak o moje względy…;(…To chyba nie to o czym ja marze nadal, albo po prostu po moich niezbyt przyjemnych doświadczeniach ja nadal nie potrafię z kimś być. A może to po prostu ze mną jest coś nie tak? Sama już nie wiem. Wiem że mi bardzo przykro bo komu jak komu ale chciałabym mu dać wszystko na co zasługuje, wiem też że czeka nas rozmowa o tym. Nie było żadnych deklaracji, jednak wiem że muszę mu powiedzieć co i jak i liczyć na to że mnie zrozumie i że będziemy mogli być przyjaciółmi, bo tego pragnę jeśli o tą znajomość chodzi. Tęsknię za nim, zależy mi, nawet go „kocham”- ale wszystko to jest na stopie przyjacielskiej. Jest to niezbyt „fajna” sytuacja, ale jakoś będę musiała to mu wyjaśnić. Ech:( Nie wiem czy gdzieś jest ktoś kogo będę mogła nazwać swoją drugą połową, nie wiem ;((((((((  Kwiatuszek mi radzi żeby jeszcze spróbować, ale ja już sama nie wiem:(

przekleta?? : :
sty 22 2005 Bez tytułu
Komentarze: 1

Wczoraj W. napisał mi ze mu na mnie zalezy...Chyba o tym wiedzialam juz wczesniej, ale jakos pewna nie bylam. Trudno mi sie odnalezc w tej sytuacji. Jestem tak nieufna i tak ciezko mi w cokolwiek uwierzyc. przeraza mnie to jaka sie stalam, jak trudno mi sie odnalezc i jak bardzo nadal mnie serducho boli...

Dzis czeka mnie znowu nauka, praca nadal nie napisana, ech:(

przekleta?? : :
sty 21 2005 czas płynie...
Komentarze: 1

...kolejne dni mjają a u mnie nadal niejasna sytuacja. W domu całkiem nieźle, nauka nie idzie mi zupełnie. Z W. bez zmian, czyli dobrze...dzieje sie wiele a zarazem wszystko tak samo niejasne jest.....a ja zmeczona jestem strasznie:(

przekleta?? : :
sty 16 2005 NIEOCZEKIWANA ZMIANA?
Komentarze: 2

Niewiele mi trzeba, by popłynęły łzy, jednak ostatnio jest we mnie troszkę więcej siły, nawet jeśli nadal mało sypiam. Nie smucę się tyle, staram się nie „dawać”. Może mój pech przestanie trwać? Mam nadzieję. Już chyba dość tego stanu dziwnego, teraz pora na kilka zmian. Nie ruszają mnie już te chore smsy(od kilku dni nie przychodzą:)). Oczywiście że to co bolało- boli nadal, ale nie będzie to decydowało o moim humorze, życiu, trudno, stało się to co się stało, nie jest to łatwe do zaakceptowania, ale można z tym żyć. Wstając co dnia mam tego świadomość i to się raczej nie zmieni, ale czy to znaczy że ma mi być źle? Chyba nie. 

 

W nocy późno do mieszkania wróciłam, chyba ok 2. Byłam od wieczora u W.- zamówiliśmy pizze, zaczęliśmy sobie film oglądać, przyszli jego znajomi, kolejny film…a na koniec uciekł mi nocny:) Było naprawdę miło. Stał mi się bardzo bliski ostatnio, poza tym widzę że i jemu zależy, no i krótko mówiąc mnie rozpieszcza:) Wczoraj- kolejna różyczka, książki… chyba dawno nikt nie zabiegał tak o to żeby się ze mną spotkać czasem. W sobotę kolejne spotkanie z W. i jeszcze większą liczbą jego znajomych, ale ta impreza potrwa jeszcze dłużej więc ja nie wiem czy w ogóle na noc wrócę:P. Nigdy dla nikogo nie chciałam być odskocznią, ale mam nadzieję że dla W. spotkania ze mną są odskocznią od tej szarej i często przytłaczającej rzeczywistości. Wiem troszkę o jego sytuacji rodzinnej, o tym że być może będzie musiał podjąć ważną decyzję, która będzie chyba kształtować całe jego życie. Chciałabym mu jakoś pomóc, wesprzeć czy doradzić a wiem że nie mam prawa mu doradzać w tych sprawach, więc jedyne co mogę robić to chyba po prostu…być blisko i modlić się o to by się ułożyło, by jego ojciec pomyślnie przeszedł operacje, itd.;(. 

 

Odwiedziłam wczoraj na chwilkę Perełkę, ech…choróbsko ją rozłożyło. Skarbeńku zdrowiej mi szybciutko!(*:*:*:* i tulkam mocno:)) Wczorajszy dzień również obfitował w telefony. Perełka, tata, przyszły szwagier, Piotruś(thx:*), no i kolega ze studiów którego musiałam prosić o to żeby się uspokoił i oddychał głęboko :P. No ja nie wiem co by beze mnie koledzy ze studiów zrobili;) Za chwilkę się za naukę zabieram, fakt że się już troszkę uczyłam ale to za mało, a uczyć się muszę no i obiecałam Komuś że się pouczę;)

 

Nie wiem jak postępować, gdyż po tym okresie uśpienia i smutku mam mętlik w głowie. Nie czuję się pewnie i nie potrafię niektórych decyzji podjąć.

 

Dziś z Julka planowałyśmy wyjście do kina, ale cosik się moja siostrzyczka nie odzywa, może numerek zmieniłaś? Wczoraj pasowało mi bardziej, ale cóż- i dziś się znajdzie czas. Bo od jutra z tym będzie ciężko:( Odezwij się do mnie Słonko.

 

Pora na mnie, nauka czeka:) Pozdrawiam Was Duszyczki kochane, całuję:*… i ściskam

(13.01.2005)

 

 

TAK BYŁO W CZWARTEK. NIE BYLAM WCZORAJ U W., BO PO POŁUDNIU BRAT MI POPSUŁ CAŁY WEEKEND. POSZLO MU CHYBA O TO ZE W ŚRODĘ WRÓCIŁAM PÓŻNO(UBZDURAŁ SOBIE ŻE PO 4), CHOCIAŻ GO UPRZEDZAŁAM ŻE WRÓCĘ PÓŹNO(BO NIBY O KTÓREJ MIAŁAM WRÓCIĆ JAK PO 20 DOPIERO WYJEŻDŻAŁAM Z MIESZKANIA?). ZABRAŁ MÓJ TEL. PRZECZYTAŁ WSZYSTKIE SMSY, SPISAŁ SOBIE NA KARTCE NR TEL. NIEKTÓRYCH MOICH ZNAJOMYC. ZASUGEROWAŁ ŻE JA TO PEWNIE SIĘ NA PRAWO I LEWO PUSZCZAM(MOŻE MYŚLI ŻE KAŻDY JEST TAKI?), POWIEDZIAŁ ŻE JESTEM DARMOZJADEM, ŻE WYDAJĘ TYLKO PIENIĄDZÓW RODZICE, STWIERDZIŁ ŻE POPROSI ZNAJOMYCH ŻEBY MÓWILI MU O MNIE CO ROBIE, GDZIE I KIEDY, RZUCAŁ MOIM TELEFONEM, ITD. … PŁAKAŁAM PRZEZ NIEGO CHYBA 3 GODZINY, NIC CHCIAŁ MNIE NAWET WYPUŚCIĆ Z MIESZKANIA. PRZERAŻAŁO MNIE TO JAK SIĘ ZACHOWYWAŁ, A SAMYM TYM ŻE MI TEL ZABRAŁ PRZEGRAŁ SOBIE U MNIE, A POTEM KOPAŁ WIĘKSZY DOŁEK. JAKBY BYŁO MAŁO ZADZWONIŁ DO TATY I POWIEDZIAŁ ŻE JA TO NA IMPREZY(JAKIE IMPREZY:) CHODZĘ I O 4 W NOCY WRACAM. WIĘC I W DOMU NA MNIE KRZYWO PATRZĄ BO PRZECIEZ MI NIKT NIE WIERZY I NAWET NIKT NIE CHCE WYSŁUCHAĆ CO JA MAM DO POWIEDZENIA. TAKA JEST ZAPŁATA ZA TO ŻE NIGDY NIE SPRAWIAŁAM RODZICOM PROBLEMÓW, ZA TO ŻE ZAWSZE STAŁAM PO STROSNIE BRATA I NIE RAZ GO BRONIŁAM I BYŁAM BLISKO…GŁOWA MI PĘKA, MAM DOŚC…NAPISAŁAM DO W. ZE NIE PRZYJADE DO NIEGO I PRZEPROSIŁAM. On jeszcze na dworzec dojechał i mnie pożegnał, ale i tak mi było głupio:( JAK WIDAC NIE MOGĘ MIEĆ NAWET ZNAJOMYCH, PRZYJACIOL, A JUŻ NIEDAJ BOZE JAK KOMUS NA MNIE ZALEZY…WTEDY TO JUŻ TRAGEDIA:( NIE CIESZYLY MNIE JUŻ PO TYM WSZYSTKIM TE OCENY KTÓRE UZYSKAŁAM I NIC JUŻ MNIE NIE CIESZYLO…

 

przekleta?? : :
sty 10 2005 Dziękuję!
Komentarze: 1

Oj oj- nie wolno sie smucic! Madziulka- nie pozwalam! :)

Dla bardziej wtajemniczonych (choć nie tylko) teraz dluzsza relacja:)

Aniolek- o ktorym swojego czasu pislam bardzo duzo, bo bylismy blisko, bylismy para, jestesmy przyjaciolmi nadal- między nami nie jest tak jak kiedyś, bo on 3 miesiace temu wiele zniszczyl swoim jakże egoistycznym zachowaniem. Po tym jak sie zapytalam dlaczego sie tak wtedy zachowal, nie odpowiedzial jednoznacznie, a w zasadzie odpowiedzial pytaniem na pytanie. Zastanawiam sie dlaczego zdecydowal sie by sie teraz znowu odezwac- no i wydaje mi sie ze jest to zwiazane z tym że  juz nie jest z dziewczyna z ktora byl te kilka miesiecy temu, chyba uznal ze jednak jestem mu choc troszke potrzebna(sam pisal ze nie chce dluzej beze mnie zyc, bo nie jest na tyle silny). on tez jest mi potrzebny, bo nie da sie ukryć ze zerwanie znajomosci z osoba z ktora sie przyjaznimy od 3 lat nie jest latwe. wyjasnilismy sobie co nieco, on przeprosil i jakos to jest miedzy nami. Rodzice sie oczywiscie ucieszyli ze znowu utrzymujemy kontakt bo go uwielbiaja:P

Jesli o W. chodzi, o ktorym chyba wspominalam ostatnio troszke, to jest...naprawde dobrze. Widze ze mu bardzo na znajomosci zalezy. Stara sie bardzo i chyba nam obojgu ta znajomosc jakos pomaga. Już niebawem kolejne spotkanie...jupi.

Dzieki mojej najlepszej przyjacioleczce ostatni weekend byl bardzo milutki, aczkolwiek meczocy bo nadal nie sypiam prawie wcale i nadal mam mnostwo pracy. To że Perełka jest zawsze blisko mnie, jak malo kto, jest czyms co jest jedna z najmilszych niespodzianek w mojej "karierze" :) Dziekuje Ci za to ze jestes:*

Hmmm...słów kilka o P.- odzywa sie rzadko, chociaz ostatnio, po tym jak napisalm mu ze widze ze juz ma mnie dosc i sobie odpuszcza nasza znajomosc, pisze czesciej. Fakt ze sie tez stara, bo mi nagrywa plytki, itd. ale...niestety nie jest tak fajnie jak jeszcze kilka tyg. temu. Ale to jego wybor, ktory ja szanuje. Utrzymujemy kontakt, wspieramy sie troszke...

...

..

.

..

...

Wczoraj jeden przyjaciel powiedzial mi o czyms...Dowiedziałam sie dlaczego sie ode mnie odsunal troszke, ale to co powiedzial nie bylo mile, wrecz mnie przerazilo i zabolalo, ale...mial prawo tak pomyslec. Nie sadzilam ze kiedykolwiek, ktokolwiek o mnie tak pomysli;( Choć on sam wie ze sie mylil, to i tak mnie to zabolalo... Ciagle to mi po glowie chodzi...

W czwartek najprawdopodobniej sie wybiore do kina z Julka i Perełką, wiec na pewno przemilo spedze czas z tak wspaniałymi osóbkami:]

Chociaz co dnia jest mi ciezko, chociaz przytłacza mnie moja przeszlosc i to co nadal tak bardzo boli, trzymam sie jakos(niestety nie za dobrze:( ) dzieki tym którzy są tak blisko, dzięki wam - Kochani. Perełko, Piotruś, Julka, Madziu...(i Wy wszyscy których nie wymieniłam a jesteście blisko)...DZIĘKUJĘ WAM! Chciałabym odpocząc.

przekleta?? : :