Komentarze: 3
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
27 | 28 | 29 | 30 | 01 | 02 | 03 |
04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
Mam lepszy humor. Może to dzięki Fasolkom i wizycie kotka, który sie jakoś do domu dostal i do mojego pokoju przybiegl i mi mruczał do ucha i sie tulil...chyba mnie lubi:)...Rozmawialam na GG z Adriankiem troszke, chyba sie chcial spotkac ale nie wiem czy sie uda bo mam dosc sporo pracy, a jesli bede jechac do Wawy w poniedzialek musze miec na ów dzien wszystko zrobione. Ale sie zobaczy, jak znajde czas biore samochod, jade do Adriana i pojedziemy gdzies sie powloczyc, chociazby do lasu, trzeba czasem wrócić do wspomnien i wyglupów z LO:) A wieczorem rozmowy ze znajomymi, przyjaciolmi, czyli bliskimi osobkami na GG. Miodzio:) Nie ma jak to Fasolki, kicia i przyjaciele:) Madziu, Julka, Wiktoruś, P.- dziekuje Wam baaaardzo:* :* :* :* :* :*...Tak w ogóle to ja Was kocham:) :*
Kolejne dni mijają. Chwilami jest dobrze, a chwilami troszkę gorzej, bynajmniej- nie mam zamiaru tutaj narzekać czy użalać się nad losem czy sobą. Wczoraj wieczorkiem sobie porozmawiałam na GG z Wiktorią, Pawełkiem, Marcinem, Piotrkiem…ech dziękuję Wam za to:* Jak zwykle w nocy nie mogłam spać dobrze, ale troszkę odpoczęłam. A dzisiaj, miałam jak zwykle trochę obowiązków, wysłałam kartkę i prezent Aniołkowi(1 ma urodziny), choć na czas i tak ów prezent nie dotrze. To chyba była moja ostatnia przesyłka do niego, wszystko na to wskazuje.
Na razie jestem na takim etapie, że nie bardzo wiem dokąd zmierzam…Czuję się tak jakbym zabłądziła i utknęła w jakiejś dziurze. Wczoraj było mi bardzo źle…dzisiaj jest troszkę lepiej. Nie jest źle…w końcu zawsze może być gorzej…Nie mam weny cosik….
kolejny dziwny dzien za mna...koncze go jednym slowem=> dol
Czasami mam nadzieje, albo mi ją ktoś daje, wręcz podsuwa podaną na tacy. A ja bardzo często zaczynam się zastanawiać, że może faktycznie z tego coś może być, że będzie dobrze…ale szybko się okazuje że to wszystko to złudzenia. Może powinnam z tzw. nadziei zrezygnować? Po co mi to wszystko? Nie chcę żeby ktokolwiek mi dawał jakieś nadzieje, sama nie chce ich sobie dawać, bo to nie pomaga mi, a wręcz utrudnia i sprawia że moja wegetacja na tej planecie okazuję się jeszcze trudniejsza.