Archiwum 05 maja 2004


maj 05 2004 codzienność...smutek...problemy...
Komentarze: 1

 

Smutno mi, nie wiem czy owy stan można nazwać „dołem”- ale jest mi smutno, znowu chce mi się płakać- może to przez tą chorobę? Nie wiem. Strasznie martwię się o brata. Wg mnie najgorszym wyjściem byłoby ponowne zejście się jego i bratowej- obawiam się ze ona tego będzie chciała- a później- jakiś czas będzie spokój, ona będzie znowu grała przed nim, a za jakiś czas po raz kolejny się zacznie. Wydaje mi się ze ja już dawno temu przejrzałam, ona go nie kocha, wykorzystuje go i poniża, wykańcza go- sukcesywnie, powolutku- niszczy tak fantastycznego faceta jakim jest mój brat. Z brata układało mi się różnie- on zawsze lubi się ze mną droczyć, czasami przesadzał i nie czasem wylałam przez niego łzy, ale od jakiegoś czasu jesteśmy bliżej, on mi- jako pierwszej powiedział o tym ze będzie tatusiem, jak miał kłopoty tez do mnie pierwszej się zwrócił...jedyne czego chce to szczęście jego i mojej najukochańszej bratanicy-ona jest jeszcze mała, wiec wydaje mi się ze lepiej by było jeśli brat i bratowa by się teraz rozstali, bo dorastanie bratanicy w atmosferze takiej jaka jest u nich np. teraz(chociaż za kilka lat byłoby pewnie gorzej) wywarłoby większy wpływ na ta kruszynkę kochana...Dzisiaj okazało się ze jednak w takich złych chwilach są osoby na które w pewnych sytuacjach mogę liczyć, które mogą mi pomoc- mowie tu o koleżance z która w hotelu dziele pokój, gdy mam zajęcia na uczelni...Anka jest kochana. Szkoda że i z nią nie mogę sobie w 4 oczy porozmawiać:( ale rozmowa telefoniczna z nią mi pomogła odrobinkę, ale na krótko. Czasami trudno mi sobie z tym wszystkim poradzić. Wiem że może nie powinnam się tak tym wszystkim przejmować, ale nie zmienię siebie- taka jestem i zawsze dobro bliskich mi osób było dla mnie najważniejsze, ważniejsze od mojego dobra i szczęścia. Ostatnio aniołek prosił mnie żebym w końcu zaczęła o sobie myśleć...ale on wie że nie potrafię- najpierw świat, później ja;). Czasami wydaje mi się że mogłabym z Aniołkiem znowu być, ale po chwili namysłu zmieniam zdanie- tak naprawdę sama nie wiem...Aniołek powiedział mi że to co dla mnie robił w zeszłym roku to tylko namiastka tego co mógłby dla mnie zrobić i że już nigdy nie popełni tych błędów które popełniał będąc ze mną. Na razie chce tylko przyjaźni, wydaje mi się że w naszym przypadku to najlepsze wyjście.

Słonko- nadal ten sam- zdawać by się mogło że dla niego się uczucia nie liczą, że studia są najważniejsze i jego pasje, zainteresowania- nie weim czy to dobrze czy źle- bardzo chciałabym żeby chociaż raz on się zdobył na gest- przytulił mnie- traktuję go jak dobrego znajomego, może nawet przyjaciela, no i chciałabym żeby on kiedyś mnie chociaż tak podniósł na duchu, żeby dał mi do zrozumienia że mu też zależy na tej znajomości. Może powinnam się cieszyć że on znajduje dla mnie od czasu do czasu chwilkę, że mnie odwiedza, że się spotykamy, bo z tego co wiem jest typem samotnika i nie spotyka się z wieloma osobami. Poza tym z rzadko którą osobą z LO się spotyka- tak jak ze mną- bez powodu. Może powinnam być szczęśliwa ze tak jest między nami- ale- do licha- ja potrzebuję czasem troszkę ciepełka, wsparcia. Zawsze ja mam czas na pomaganie innym, daję z siebie wszystko, staram się każdego obdarzać tym ciepłem które mam w sobie, każdego wspierać gdy jest źle, a w momencie gdy jest mi źle, viężko, jestem smutna- okazuje się że tak naprawde nikt nie ma czasu, wszyscy nagle zapominają o mnie- nawet się nie wysili nikt żeby zadzwonić, na minutkę chociaż- nikt nie powie że jakoś to będzie, nikt nawet SMS-a nie napisze(czasami Aniołek)- bo po co? Ludzie- ja też mam uczucia, też potrzebuję wsparcia, potrzebuję tego by mnie czasem ktoś przytulił...Może i jestem silna psychicznie, ale już naprawdę ostatnio nie daję z wszystkim rady- zbyt wiele tego wszystkiego- dom, studia, problemy rodzinne, pretensje, niezrozumienie..............Muszę się jakoś trzymać....ale....

 

 

.........................................................MAM DOŚĆ...................................................................

 

 

Dziękuję za przeczytanie tej notki, pozdrawiam Was Duszyczki kochane, ślę :* i uściski.

 

..........................................<może!!!!!!!!> jeszcze coś tutaj będzie......................................

 

...........................................”dziękuję za uwagę”..............................................................

 

...................................................................................................................................THE END...

przekleta?? : :
maj 05 2004 gorzej byc nie moze
Komentarze: 1

Jestem ciagle chora-od wczoraj biore antybiotyk i inne cholerstwa. Nie mam czasu zeby si polozyc, bo dom, gospodarstwo na mojej i siostry glowie. Malzenstwo brata sie wali- a bratowa niszczy mojego brata(jak ta s... dopadne <grr>)......w nocy rodzice pojechali do niego zeby nie byl sam. Biedak sobie nie zasluzyl na to- zbyt dobry i kochany facet z niego. Ech.....mial pecha ze sie w takiej......zakochal. Wg mnie najlepszym wyjsciem bylby rozwod.....ech......sprawy rodzinne teraz sa na pierwszym miejscu, jak bedzie trzeba to pojade do brata, jak wroca rodzice, zeby nie byl sam...bo mu z pewnoscia ciezko.....wracam do zajec....czasu na nic nie mam:( a nauka lezy- to mi sie nie podoba:( Jestem zerem i jestem glupia itd..........brrr

 

 

Sle caluski i usciski:* Trzymajcie sie Kochani!

przekleta?? : :