Komentarze: 4
Byłam na Parkfeście- Ametria, Forest In Blood, Schizma, Stampi’n Ground(na tym już nie zostałam). Był też L.- mimo iż oboje byliśmy od około 20 w Parku, to spotkaliśmy się dopiero po 22. Żałuję że tam poszłam. Łukasz- jak się okazało nie ma już zablokowanego telefonu <nie pytałam nawet od kiedy bo po co?>. Udał zdziwionego i zapytał od kiedy jestem w Warszawie <ech…już ponad tydzień temu mu mówiłam że zostaję do najbliższego weekendu- czyli ponad tydzień>- fajnie on mnie musi słuchać. Jakieś 15 min po naszym „spotkaniu” <przywitaniu się i krótkiej rozmowie> ja wzięłam klucze od brata, powiedziałam mu żeby jeszcze sobie został, a sama wróciłam. Niestety i L. już wychodził, więc na przystanku razem byliśmy:/ Powiedział mi że nie przywiązuje się <i chyba też do nikogo> - to chyba jakaś aluzja do mnie?! Nie odpowiedział mi na pytania które zadałam mu w ostatnim SMSie. Zawiodłam się krótko mówiąc. Mam pecha do facetów:/ i to niesamowitego i już mnie to męczy. Zastanawiam się po jaką cholerę L. się na przystanku do mnie przytulał?! Mógł sobie to wszystko darować, bo przecież on się „nie przywiązuje”!!! Chciał mi chyba towarzyszyć i odwieźć do mieszkania, ale jak powiedział że ma z przystanku obok autobus do domu powiedziałam mu żeby sobie jechał, nie przejmował mną, bo ja sobie poradzę.
Krzysiowi nie udało się zdać egzaminu wczoraj:( Mam tylko nadzieję że za drugim razem się mu uda.
Wczoraj siostra mi powiedziała że z pieskiem znowu gorzej:( Po raz kolejny musiał dostać zastrzyki(tym razem weterynarz dał mu coś na krążenie, itp.). Martwię się o niego strasznie:( Najchętniej bym wsiadła w pociąg i pojechała do mojego psiaczka:(…do niedzieli musze wytrzymać:/. Oby się tylko mój piesek nie poddał:(.
Byle do niedzieli…Kochane Duszyczki- 3majcie za mnie kciuki na egzaminach. W piątek(tj. dzisiaj- mam 1 egzamin), jutro dwa, a w niedzielę znowu jeden:( NIC NIE UMIEM! Pozdrawiam gorąco, całuję i ściskam.