Archiwum 05 października 2004


paź 05 2004 No to jestem...
Komentarze: 1

No to jestem jeszcze bardziej chora, co więcej- nie sądzę, że jutro będzie lepiej. Nie jest to bynajmniej przejaw pesymizmu, bo jestem optymistka (chociaż ten blog nie odzwierciedla tego za bardzo, bo tutaj wylewam swe smutki i żale), ale dziś, zamiast leżeć w łóżeczku, ja musiałam iść pomagać praktykantom, bo niestety tatko miał inne zajęcie. Nie było źle, pokierowałam sobie ciągnikiem i było nawet śmiesznie, ale…czuję się już teraz gorzej. Hej- ale spokojnie- ja przeżyję:)

            Wczoraj wieczorem, gdy już spałam przyszedł do mnie sms od Marcina, który napisał że mam 3 miesiące na zastanowienie czy chcę z nim lecieć do USA. Wyjazd kosztowałby 3000 zł. Jego tu nic nie trzyma, więc jak zbierze pieniądze to leci…Ale napiszę mu dzisiaj, że mnie niestety trzyma tu wiele…bardzo bliskie osóbki, studia, wszystko…Wiem, że on będzie trochę zły, ale trudno.

            Dziś lub jutro przyjedzie chłopak siostry ze Smrekiem, bo chcą żebym im pomogła przy lekcjach, bo zaczęli sobie studiować, a jak to Łukasz stwierdził- ja wszystko szybko jarzę i na pewno będę mogła im pomóc. W zasadzie nie mam nic przeciwko, zawsze lubię wszystkim pomagać, jeśli tylko jestem w stanie. To byłoby pierwsze spotkanie ze Smrekiem od dość długiego czasu. Ale to nic.

            Co jeszcze…nie wiem sama. Dziś od rana dziwnie się czuje i mam w głowie mętlik, więc o tym czymś na razie pisać nie będę.

przekleta?? : :