Archiwum 06 października 2004


paź 06 2004 Już za...
Komentarze: 3

Już za kilka godzin przyjedzie Shrek. Nie chcę żebyśmy mieli czas dla siebie. Nie mam ochoty spędzac z nim nawet minutki. Nie mogę tego nazwać przyjaźnią. on z tego co zauważyłam chciałby żebym była jego...kochanką- tak chyba tak to trzeba nazwać. Ma dziewczynę, nie chcę krzywdzić ani siebie ani jej! No i mam troszkę szacunku dla siebie, choć może po tym wszystkim przez co przeszłam powinno byc inaczej.

Mężuś, heh...słysze od niego że kocha, ale jeśli nawet to jak przyjaciółkę. Zastanawiam się czasem po co to wszystko. Po co chciał żebym powiedziała kolegom że jestem z nim, po co? Czasem miło jest usłyszeć te piękne słowa, ale...to tylko slowa a ja czasami mam dość słów, nie wystarczają mi. Jest mi bliski, nawet bardzo, ale co z tego? też mówię że kocham, ale nie jest to taka prawdziwa miłość, też bardziej podchodzi pod przyjacielką, ale...strasznie mi zależy na Tobie. Zresztą żeby kogoś tak naparwdę kochac trzeba poznać ową osóbkę dobrze, spędzić troszkę czasu razem...Ale chyba troszke mnie te dwie rozmowy z równowagi wybiły. Ciesze się że jesteś szczery, dziękuje za to...

Dzisiaj tak sobie myślałam troszkę o Aniołku. Jest cos w tym wszytskim, co mi się podobało bardzo w tym naszym związku. on traktował mnie, jak był tu u nas, jak w Warszawie byliśmy, jak swoją boginię. Nie przesadzam...był to krótki okres, bo później zaczął mnie jak swoją własność traktowac, ale...bylo to cudwone choć przez chwilę. Raz, od tak bez powodu, kupił mi kwiatka...to też było miłe bardzo. Pamietam te piekne chwile, ale chyba więcej było tych przykrych:(  szantaże, bezpodstawne pretensje. W sumie nadal uważąm go za wspaniałą osobkę, zawsze imponowało mi to iż jest tak bardzo ambitny, że ma w głowie poukładane dobrze i w ogole...ale...(zawsze chyba musi być ale?)okazał się byc draniem też, a ostatnio postawił kropke nad "i", co rownoznaczne jest z koncem znajomosci. Smutno mi bo mu ufałam i wierzyłam w tą znajomość.

Powoli WSZYSTKO w moim życiu sie rozpada, jak domek z kart- czasami jest- jakby się wydawać mogło- solidny i się utrzymuje jakiś czas, jednak prędzej czy później się rozpada.

Podobno Mężuś nie mógł się ze mną wczoraj porozumieć. Smutno mi, źle się czuję i boję się kolejnych rozczarowań, bo ile można?! Mam już dość. Czasami dochodze do wniosku że jestem bardzo podobna do Sławka(on miał 29 lat, a ja mam 21...;( )- on też potrzebował tylko miłości, tej odrobiny ciepełka i uczucia, zrozumienia, bezpieczeństwa(które się czuje będąc z  kimś)...mam tylko nadzieję że tak jak Sławek nie skończę....:(

przekleta?? : :
paź 06 2004 rozmowy
Komentarze: 2

Dzis przytocze tu wypowiedzi pewnej osobki- Mężusia;) Nadal nie wiem jak sie do nich ustosunkowac, nadal nad tym intensywnie mysle.

(5.10.2004)
Kasiu dzięki Ci wielkie za pomoc. Bez Twojej pomocy nie zdałbym tej sesji. Listonosz Tobie coś przyniesie za kilka dni. Jeszcze nie wiem, kiedy dokładnie, ale przyniesie. Coś, co ma Marta i moja była dziewczyna...ale nie powiem co. Niestety to taka rzecz, którą mają tylko one i ja, albo aż one, ale nio tak wyszło. Co do buziaczka- zauważyłem koleżankę i powiedziałem, że gdyby nie to, że ma chłopaka to bym ją pocałował, powiedziała, że nie ma, ale ja mam dziewczynę, ja powiedziałem że nie mam i powiedziałem to daj buziaka i cmoknęliśmy się, ale nie chciała z języczkiem. Kasiu jestem szczęśliwy wiesz? Jestem szczęśliwy dzięki Tobie. W dużej mierze dzięki Tobie. Raczej nie...nie będę miał dziewczyny, nie chcę się wiązać z nikim Kasiu, tzn. chce mieć kogoś, mam kogoś. Mam kogoś Kasiu...Jest bardzo miła i bardzo kochana. Bardzo sympatyczna. Nie wiem czasami jak się do niej odnosić. Nie powiem, że ją kocham i nie będę jej składał żadnych deklaracji. Mówię to Tobie jako mojej przyjaciółce. Chciałbym się wyszaleć. Zdystansować do tego wszystkiego. Tak jak kiedyś Tobie mówiłem. Poimprezować posiedzieć poskakać. Nie składać zobowiązań. Ale...mam kogoś. Nie znam jej dobrze, ale boję się, że mógłbym ją zranić, poranić i nie chcę jej krzywdzić w żaden sposób. Po części rozumiem Martę i nie chciałbym się stać taką Martą dla tej bardzo wspaniałej kobiety. Bo dziewczyną już nie jest. Tylko dorosłą kobietą. Ma na imię Kasia i mieszka w ........(nazwe usunełam:P).

(6.10.2004)
Kasiu zależy mi na Tobie. Ale moje życie jest bardzo niepoukładane. Rozglądam się na około szukając przygód, a właściwie odskoczni, a ja nie chcę abyś Ty była tą odskocznią. Wczoraj jak wiesz cmoknąłem koleżankę w usta i wiem, że trochę Ciebie to dotknęło. Nie chcę być dla Ciebie "Martą", bo tak nie można, nie wolno. Kasiu, bo ja teraz boję się wiązać. Chcę odpocząć, poszaleć, poukładać kilka rzeczy. Zależy mi na tym, ale nie wszelkim kosztem. Nie chcę przy tym ranić jedynej osoby, której tyle zawdzięczam, która mi tak pomogła, która stała mi się tak bliska. Jejku jak ja żałuję, że nie jestem teraz przy Tobie. Tyle mi pomagasz, tyle dla mnie robisz, a ja nie potrafię siebie określić. Ale chcę być w porządku wobec Ciebie. Nie chcę z Ciebie rezygnować w żaden sposób, ale nie wiem, co mogę dać w zamian. Bo czuję się, że się zakochujesz, a ja czuję, że Ciebie ranię. A nie chcę się na razie w Tobie zakochać. Chociaż chwilami chciałbym na to pozwolić. Jestem niepoukładany, więc nie mogę się wiązać na bardziej stałe. Po prostu się wystraszyłem, że mogę ciebie stracić, no może nie stracić, ale skrzywdzić. Kasia ja nie chcę zranić Ciebie ani siebie. Kuchnia nie wiem dokładnie jak to wszystko wyrazić. Nie podjąłem żadnej decyzji.

przekleta?? : :