Archiwum maj 2004, strona 1


maj 19 2004 *****************************************************...
Komentarze: 2

Witajcie Robaczki kochane. Dzisiaj wyjeżdżam znowu do stolicy na kilka dni(do niedzieli tam chyba zagoszczę). Od wczoraj nie zmieniło się nic w zasadzie. Ciągle dno...więc rozpisywać na ten temat się nie będę. Wystarczy że jest mi smutno i mam czaszami wrażenie że wszystko się wali i jestem zupełnie sama...bo chyba jestem...

 

Siska- może dzisiaj zanim wyjadę zdążę odebrać od Jurka-listonosza od Ciebie liściki:)- mam nadzieję że już dziś dojdą. Ech...dziękuję za to że o mnie pomyślałaś, napisałaś do mnie list- taki tradycyjny...to miłe...nawet bardzo...

 

InnaM- Kochanie- postaram się, będąc w Warszawie, dodawać notki, specjalnie dla Ciebie:P i innych wspaniałych ludzi:), żebyś Ty i inni czytający te „wypociny” o mnie nie zapomnieli.

 

J_C- a Ty czego się do mnie Kotku nie odzywasz? Skrobnąłbyś czasami jakiegoś SMS-ka z bramki czy cuś:) <to w zasadzie dotyczy Was wszystkich, ciągle czekam na SMS-ki;) hehe->

 

Wiki- jak będziesz miała czas to napisz SMS-ka to się w Wa-wie gdzieś spotkamy!

 

Luka- nie wiem czy jeszcze to czytasz, ale czasem dałbyś o sobie znać! <jeśli chcesz oczywiście> Ciekawe co sobie myślisz teraz- po przeczytaniu moich notek- o mnie?!

 

Kończę...już późno, musze się przespać troszeczkę, bo rano wstać trzeba...

 

Wszystkim maturzystom życzę powodzenia w dalszych maturalnych zmaganiach. Kasia jest z Wami!:)

 

Błękitnych snów życzę Wam Duszyczki kochane i wspaniałe! Ślę buziaczki:* i ściskam mocno:)

 

przekleta?? : :
maj 18 2004 ###################################
Komentarze: 1

Wczoraj do domu przyjechałam, ale w środę znowu wyjeżdżam do Warszawy.

 

Jak zwykle na nikogo nie mogę liczyć(w zasadzie to nie liczę na innych, ale małe wsparcie i słowa otuchy dają wiele), no może na Ankę-moją przyjaciółkę, ale jej najzwyczajniej nie chcę zawracać ciągle główki. Myślałam że Kwiatuszek(Anusia ze Szczecina) jest osobą na którą mogę liczyć zawsze, ale...ech....od ostatnich wakacji jest gorzej miedzy nami.

 

Od zawsze drażniło mnie pewne zachowanie mojej siostry, a teraz...czasami mam wrażenie że ona chce mi zabrać to i te osoby które dla mnie są, czy były najważniejsze. Nie wiem dlaczego ona tak postępuje...Nie podoba mi się „przechwytywanie” przez nią tego co ja lubię, kocham...kiedyś ograniczało się do książek i muzyki, a w wakacje...ech...”dzięki niej” Anusia się ode mnie oddaliła. Zaraz po tym jak Ania wyjechała od nas napisałam jej co mnie bolało...przepraszała mnie i aż się popłakała, ale...nie było to moim celem, powiedziałam co mnie zabolało...Myślałam że Kwiatuszek nie pisał ostatnio bo nie może, jednak się okazało że z siostrą pisała i to sporo. Mam nadzieję że Kwiatuszek tego nie przeczyta, jednak w sumie mam to w głębokim poważaniu. Moja siostra nie wiem czy robi to wszystko celowo, ale powolutku zabiera mi osoby które kocham. Kwiatuszka nie mam zamiaru mieć tylko dla siebie [:P] ale jeśli sama zobaczę że ona woli towarzystwo mojej siostry(a takie odnosze wrażenie) to trudno, będę się od niej oddalać. Nie chce żeby ktoś był mi bliski na siłę, sama też już jestem zmęczona tym wszystkim, moim życiem i tym że wiele osób jest ze mną blisko tylko gdy same mają kłopoty, potrzebują wsparcia, na które zawsze mogą liczyć.... Dla mnie nie jest ta cała sytuacja miła, mam mnóstwo na głowie(siostra zawsze jakby stąpała w chmurach, zawsze się mało przejmowała, teraz też zmienia swoje plany na przyszłość a tym samym niszczy moje...). Kiedyś dla rodziców brat był na pierwszym miejscu, nadal jest, później siostra, a ja na samiutkim końcu...Źle mi z tym wszystkim. Zawiodłam się już teraz troszkę na Anusi – osóbce na której mi tak szalenie mocno zależy.

 

Mój przyjaciel Tomek napisał mi wczoraj ze się martwi o mnie...heh...po co?...z czasem tracę wszystkich, tych których kocham i na których mi zależy. Taka jest zapłata za to jaka jestem?:(

 

W czwartek byłam w PARK-u na ”hard zone” – było całkiem fajnie, brat troszkę się oderwał od tej szarej rzeczywistości i uśmiechnął troszkę, w tym tygodniu też się wybieram chyba...w sobotę lub piątek pójdę może do Progresji albo z przyjaciółką pół nocy będę gawędzić...jeszcze ją na razie mamL[ciekawe jak długo?]...jest mi bardzo smutno...

 

Kochani Maturzyści- jak tam maturka? Siska- czekam na listy:(- miło mi że napisałaś do mnie Kochanie moje, nie spodziewałam się tego- dziękuję:* ! Pozdrawiam Was kochane Duszyczki i całuję:*

 

 

„...Choć wszystkie karty na stole ja nie rozumiem nic

Nie wiem nic już teraz nie wiem, nie wiem nic...”

 

przekleta?? : :
maj 06 2004 wyjazd
Komentarze: 3

Madziu dziekuje moja kochana, pokrewna duszyczko, moje Sloneczko i moj Kwiatuszku, Biedroneczko, Żabciu.....dziekuje:* Pamietaj ze ja jestem z Toba zawsze!

 

Jutro jade do Warszawy- nie wiem kiedy wroce, jade do brata, ktos z nim musi by teraz...zeby bylo mu razniej, bo zapowiada sie ze bedzie rozwod, a bratowa nawet nie pozwala mu sie z dzieckiem widziec:( Ja nie jestem w stanie sie uczyc:( Przy bracie bede sie jakos trzymac, musze go wspierac, ale wcale mnie nie pociesza perspektywa siedzenia w Wa-wie, do poludnia sama, a pozniej z bratem....bede go podtrzymywac na duchu....ale samej mi nie bedzie latwo, bo wiem jak mu na jego córci zalezy i jak ja kocha:( Jednym slowem dno totalne!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 

Piszcie do mnie, dzwoncie.........nr tel. byl kiedys w notce.....albo dajcie znac jak ktos z Was bedzie w Wawie.....

 

J.C.-dziekuje za wczoraj:-*

 

Jest mi ciezko i nadal chora jestem;(

 

Pozdrawiam Was Duszyczki kochane i zycze duzo smakolykow na sniadanie:P  

przekleta?? : :
maj 05 2004 codzienność...smutek...problemy...
Komentarze: 1

 

Smutno mi, nie wiem czy owy stan można nazwać „dołem”- ale jest mi smutno, znowu chce mi się płakać- może to przez tą chorobę? Nie wiem. Strasznie martwię się o brata. Wg mnie najgorszym wyjściem byłoby ponowne zejście się jego i bratowej- obawiam się ze ona tego będzie chciała- a później- jakiś czas będzie spokój, ona będzie znowu grała przed nim, a za jakiś czas po raz kolejny się zacznie. Wydaje mi się ze ja już dawno temu przejrzałam, ona go nie kocha, wykorzystuje go i poniża, wykańcza go- sukcesywnie, powolutku- niszczy tak fantastycznego faceta jakim jest mój brat. Z brata układało mi się różnie- on zawsze lubi się ze mną droczyć, czasami przesadzał i nie czasem wylałam przez niego łzy, ale od jakiegoś czasu jesteśmy bliżej, on mi- jako pierwszej powiedział o tym ze będzie tatusiem, jak miał kłopoty tez do mnie pierwszej się zwrócił...jedyne czego chce to szczęście jego i mojej najukochańszej bratanicy-ona jest jeszcze mała, wiec wydaje mi się ze lepiej by było jeśli brat i bratowa by się teraz rozstali, bo dorastanie bratanicy w atmosferze takiej jaka jest u nich np. teraz(chociaż za kilka lat byłoby pewnie gorzej) wywarłoby większy wpływ na ta kruszynkę kochana...Dzisiaj okazało się ze jednak w takich złych chwilach są osoby na które w pewnych sytuacjach mogę liczyć, które mogą mi pomoc- mowie tu o koleżance z która w hotelu dziele pokój, gdy mam zajęcia na uczelni...Anka jest kochana. Szkoda że i z nią nie mogę sobie w 4 oczy porozmawiać:( ale rozmowa telefoniczna z nią mi pomogła odrobinkę, ale na krótko. Czasami trudno mi sobie z tym wszystkim poradzić. Wiem że może nie powinnam się tak tym wszystkim przejmować, ale nie zmienię siebie- taka jestem i zawsze dobro bliskich mi osób było dla mnie najważniejsze, ważniejsze od mojego dobra i szczęścia. Ostatnio aniołek prosił mnie żebym w końcu zaczęła o sobie myśleć...ale on wie że nie potrafię- najpierw świat, później ja;). Czasami wydaje mi się że mogłabym z Aniołkiem znowu być, ale po chwili namysłu zmieniam zdanie- tak naprawdę sama nie wiem...Aniołek powiedział mi że to co dla mnie robił w zeszłym roku to tylko namiastka tego co mógłby dla mnie zrobić i że już nigdy nie popełni tych błędów które popełniał będąc ze mną. Na razie chce tylko przyjaźni, wydaje mi się że w naszym przypadku to najlepsze wyjście.

Słonko- nadal ten sam- zdawać by się mogło że dla niego się uczucia nie liczą, że studia są najważniejsze i jego pasje, zainteresowania- nie weim czy to dobrze czy źle- bardzo chciałabym żeby chociaż raz on się zdobył na gest- przytulił mnie- traktuję go jak dobrego znajomego, może nawet przyjaciela, no i chciałabym żeby on kiedyś mnie chociaż tak podniósł na duchu, żeby dał mi do zrozumienia że mu też zależy na tej znajomości. Może powinnam się cieszyć że on znajduje dla mnie od czasu do czasu chwilkę, że mnie odwiedza, że się spotykamy, bo z tego co wiem jest typem samotnika i nie spotyka się z wieloma osobami. Poza tym z rzadko którą osobą z LO się spotyka- tak jak ze mną- bez powodu. Może powinnam być szczęśliwa ze tak jest między nami- ale- do licha- ja potrzebuję czasem troszkę ciepełka, wsparcia. Zawsze ja mam czas na pomaganie innym, daję z siebie wszystko, staram się każdego obdarzać tym ciepłem które mam w sobie, każdego wspierać gdy jest źle, a w momencie gdy jest mi źle, viężko, jestem smutna- okazuje się że tak naprawde nikt nie ma czasu, wszyscy nagle zapominają o mnie- nawet się nie wysili nikt żeby zadzwonić, na minutkę chociaż- nikt nie powie że jakoś to będzie, nikt nawet SMS-a nie napisze(czasami Aniołek)- bo po co? Ludzie- ja też mam uczucia, też potrzebuję wsparcia, potrzebuję tego by mnie czasem ktoś przytulił...Może i jestem silna psychicznie, ale już naprawdę ostatnio nie daję z wszystkim rady- zbyt wiele tego wszystkiego- dom, studia, problemy rodzinne, pretensje, niezrozumienie..............Muszę się jakoś trzymać....ale....

 

 

.........................................................MAM DOŚĆ...................................................................

 

 

Dziękuję za przeczytanie tej notki, pozdrawiam Was Duszyczki kochane, ślę :* i uściski.

 

..........................................<może!!!!!!!!> jeszcze coś tutaj będzie......................................

 

...........................................”dziękuję za uwagę”..............................................................

 

...................................................................................................................................THE END...

przekleta?? : :
maj 05 2004 gorzej byc nie moze
Komentarze: 1

Jestem ciagle chora-od wczoraj biore antybiotyk i inne cholerstwa. Nie mam czasu zeby si polozyc, bo dom, gospodarstwo na mojej i siostry glowie. Malzenstwo brata sie wali- a bratowa niszczy mojego brata(jak ta s... dopadne <grr>)......w nocy rodzice pojechali do niego zeby nie byl sam. Biedak sobie nie zasluzyl na to- zbyt dobry i kochany facet z niego. Ech.....mial pecha ze sie w takiej......zakochal. Wg mnie najlepszym wyjsciem bylby rozwod.....ech......sprawy rodzinne teraz sa na pierwszym miejscu, jak bedzie trzeba to pojade do brata, jak wroca rodzice, zeby nie byl sam...bo mu z pewnoscia ciezko.....wracam do zajec....czasu na nic nie mam:( a nauka lezy- to mi sie nie podoba:( Jestem zerem i jestem glupia itd..........brrr

 

 

Sle caluski i usciski:* Trzymajcie sie Kochani!

przekleta?? : :