Archiwum październik 2004, strona 3


paź 12 2004 Bez tytułu
Komentarze: 4

Jest....całkiem dobrze. Znaczy sie chora ciągle jestem i nie pisze co mnie boli i z czym jest nie tak, bo to byłby szok, ale się trzymam i do piątku musi być lepiej, nie wiem czy będę zdrowa, ale będę czuć się lepiej na pewno, muszę....Psychika- no w miarę nawet, nie powiem że jest wszystko cacy, ale trwam przy swym postanowieniu i trwac bede:) Już niedlugo piatek....Ech:) A tak w ogole to pozdrawiam Was Duszyczki kochane i całuję:* (w policzki oczywiscie:))

przekleta?? : :
paź 10 2004 Koniec
Komentarze: 2

Jest dobrze. Dość strachu, dość...! Mam straszne wspomnienia, wiele musiałam przejśc, ale od tych ponad trzech lat sobie radze całkiem nieźle, więc...może być tylko lepiej. To co że mnie co niektórzy dręcza czasem, poboje sie troszke, bedzie mi smutno, ale tylko chwile, potem sie otrzasne i pojde, odwaznie do przodu.

 Słonek dzwonił- DZIĘKUJĘ!- nie powiedziałeś tych dwóch słówek, ale...to nic. Trudno się mówi. Nie usłyszałeś dedykacji dla Ciebie, ale...była...i to tylko dla Ciebie:* Dasz radę, a jak będzie ciężko, ja pomogę...nie pozwole spasc Ci w dol, podam Ci reke, nie puszcze i sukcesywnie bede Ciebie do gory wyciagac....pamietaj o tym!

przekleta?? : :
paź 10 2004 kolejne...
Komentarze: 2

Kolejne głuche telefony, kolejne głupie smsy z bramki, a ja...już mam dośc:(

przekleta?? : :
paź 10 2004 Nie lubię...
Komentarze: 0

Nie lubię takich sytuacji jak dzisiaj. Luka- baaardzo przykro mi się zrobiło, wiesz? Rano moałam jako taki humor, a teraz znowu mi smutno :(

Nie czuję się dobrze. Nie mam może takiego kataru i nie kaszle aż tyle co w piątek, ale...czuję się tak jakbym stała obok, jakaś rozbita jestem...w sumie jesli mam porównywać stan mojego zdrówka, to...chyba zdeczko mi sie pogorszyło. Kaszel i katar mniejszy ale...czuje się gorzej. Zawroty głowy, wszystko mnie boli(w szczególności głowa), no i....krew z nosa mi leciała, już dwa czy trzy razy....ale ciiii...Cały czas w łóżku jestem, dbam o siebie, piję herbatki z cutryną i miodem. Dbam o siebie, ale jak na razie brak efektów.

przekleta?? : :
paź 10 2004 hmm...
Komentarze: 0

„Wspomnienia palą mnie jak Słońce,

wspomnienia jak lawa gorące,

uciekam przed nimi tak co noc”

 

Każdy w życiu czegoś szuka, pragnie, potrzebuje- ja także, jednak często zderzenie z rzeczywistością każe mi przestać wierzyć, marzyć, mieć nadzieję, ale…ja ją mam nadal. Marzenia- jakieś szczątkowe są. Tutaj piszę o tym, co mnie boli z reguły, ostatnio moje notki są jakby pozbawione płomyczka nadziei, radości, jednak co dnia się uśmiecham. Nie jest to szczere, ale odkąd pamiętam zawsze byłam optymistką, nawet jeśli jest mi źle, to zostawiam to dla siebie, po to by innym dawać też tą odrobinkę nadziei, wsparcia, uśmiechu, by oni mogli sobie pomyśleć że faktyczne będzie dobrze. Chyba żadna z osób, które mnie osobiście znają nie powiedziałaby o mnie że jestem jakaś ponura, że smucę tylko i użalam się nad sobą. Nieliczne osoby wiedzą o mnie dużo, fakt że owe osóbki znają mnie dobrze i znają moje smutki, no i rozumieją mnie też przez to lepiej…ale będąc z nimi też staram się zawsze być uśmiechnięta.

Pierwsza rzeczą, którą dzisiaj zrobiłam było napisanie e-maila do przyjaciółki z Torunia, z prośbą by mi przesłała jej wzory CV itd. ponieważ chcę wziąć się poważnie za szukanie pracy. Do niedawna się wahałam, bo myślałam że może sobie dam spokoju troszkę jeszcze, żeby mieć więcej czasu, ale widzę że nie mam dla kogo mieć owego czasu. Pojadę do Anusi, bo to jej obiecałam, bo tęsknię za nią, bo potrzebujemy tego spotkania chyba obie…Może uda mi się znaleźć jakaś pracę, będzie na początku ciężko z pogodzeniem studiów i pracy i z tym żeby jakoś ze wszystkim sobie radzić, ale wtedy(mam nadzieję) nie będę mieć czasu…takiego dla siebie za dużo. Po co mi?! Studia, zjazdy, pomoc w domu, a wolne weekendy spędzać będę w domu(pomagając rodzicom, nad książkami, odpoczywając lub regenerując siły) lub czasem do kogoś pojadę, jeśli będzie do kogo:/, no chyba że i w wolne weekendy będę musiała pracować…ech…troszkę mnie to przeraża z jednej strony, ale z drugiej strony staram się wierzyć w to że tak może będzie lepiej. A może najlepszym wyjściem byłby wyjazd z  Marcinem?! Odpoczęliby ode mnie wszyscy, część by zapomniała o moim istnieniu, a ja…Ech, ta opcja odpada, trzyma mnie tu zbyt wiele. I tak źle…i tak niedobrze.

przekleta?? : :