Komentarze: 3
Tak...Dzisiaj znow jade, odezwe sie po weekendzie. Pzodrawiam caluje i sciskam Was kochani!
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
29 | 30 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 |
Tak...Dzisiaj znow jade, odezwe sie po weekendzie. Pzodrawiam caluje i sciskam Was kochani!
Dziekuje WAM kochani:* Cóz z was za kochane dziubeczki:) Nie wiem czy mi sie uda, czy dam rade, to sie okaze, ale wdzieczna jestem za wsparcie i komentarze
Pozdrófka i całuski:*
Dobranoc, do.....nie wiem kiedy, bo jutro znow do Wawy....3majcie sie. Do zobaczenia w Wawie.
No więc mamy pażdziernik. Ciekawe czy będzie lepszy od września.
Wczoraj Aniołek dzwonił chyba 4 razy, ani razu nie były to takie rozmowy jakich bym chciała:( Znów pretensje, niezrozumienie itd. Że mało pisze, że nie dzwonię, że jestem tak zajęta swoim życiem, że nie pamiteam o nim, że przestaję go kochać, nawet pytania czy chcę żeby on w grudniu przyjechał....męczy mnie to już! Ani troszkę nie jest to miłe. Pisze tak czesto jak to możliwe, chociaż i tak tracę majątek na smsy, a niestety na złocie nie śpię, no i nie mam już żadnych oszczedności, jestem spłukana, więc ciekawa jestem skąd mam mu wytrzasnąć kasę na karty do dzwonienia....a w dodatku moje dojazdy kosztuja niemało.....ale oczywiscie- on nie rozumie tego. Nie mam sily mu tlumaczyc czego on nie rozumie, nie mam sily powtarzac mu ciagle ze go kocham, niech mi nie mowi ze mi ufa i wierzy- bo codziennie jest to samo- ma te same pretensje.....pozniej zadzwoni, mowi ze wierzy, jest kilka godzin dobrze i znow od rana to samo.....czy tak ma wygladac moje zycie i ten zwiazek? Moze mu to odpowiada ale mi nie, taki brak zaufania, ciagle pretensje bez powodu i brak zrozumienia mnie rania.....2 razy Aniolek podniosl na mnie glos, nie byl to krzyk ale mimo wszystko nie podobalo mi sie to, nie pozwole mu na to, nikomu nie pozwole. Albo ktos ze mna rozmawia po ludzku, bez podnoszenia glosu i wzburzania sie o byle co, albo do widzenia. Kiedys sobie powiedzialam ze nie pozwole nikomu krzyczec na siebie, no i postanowienia dotrzymam.....On nie zdaje sobie sprawy z tego ze czasem mnie rani. Ja rozumiem ze on ma ciezsze zycie od mojego, ale czy ja mam z tego powodu cierpiec?! Od momentu gdy go poznalam, czyli od prawie 2 lat wspieram go zawsze tak jak tylko potrafie. Wczoraj tez powiedzial ze potrzebuje mojego wsparcia bo cos z praca sie nieciekawie robi.....bede go wspierac, ale zauwazulam ze on nie widzi i nie rozumei ze i ja czasem potrzebuje wsparcia a przede wszystkim zrozumienia, ktorego tym bardziej od swojego chlopaka oczekuje...Nie wiem czy jest chociaz jedna osoba ktora mnie potrafi zrozumiec:(
Dzisiaj w pierwszym smsie od niego- znow pretensje o to ze nie puszczalam sygnalow w nocy i ze nie pisalam- czyli wniosek jest jeden- nie mam spac tylko puszczac mu strzalki i pisac smsy- Aniolku- pomysl troszke! Widzicie- ja nie moge juz nawet spac dobrze, nawet gdy potrzebuje odpoczac dobrze i miec sily do nauki i pokonywania kolejnych przeszkod na swej drodze, by miec sily by pomagac innym itd.!!!!!! Paranoja! Kocham go ale jak tak dalej pojdzie to on bedzie zalowal swojego postepowania, bo czasem sie sam prosi o to zeby ta milosc umarla:( ja nie potrafie ciagle znosic tych pretensji, tego wszystkiego. Milosc na odleglosc to meczarnia, a on mi to wszystko dodatkowo utrudnia!!!!!!!! Tak jest zawsze- ja kazdego potrafie zrozumie a mnie nikt nie rozumie i ma w d**** to co ja mysle i czuje:(
No to koncze........alez to moje parszywe zycie(kocham zycie ale moje za hojne dla mnie nie jest:() piekne co??!!! Czasem zaczynam zalowaz ze powiedzialam mu "tak"...teraz mam chlopaka ktory mi nie wierzy, nie yfa i w ogole...wiem ze mnie kocha, ale milosc to nie wszystko. Aniolku- wiecej zrozumienia i wiary w to co mowie- prosze!!!!! Oj kochani dodajcie mi sile, bym przetrwala to wszystko:( i jakos znosila ten charakterek Aniolka.....bo w gruncie rzeczy chce sprobowac, bo.....kocham go:(
Pozdrawiam Was kochani!!!! 3majcie sie. Caluje i sciskam!!!!
„Masz Aniołka”- no mam, ale 1300 km stadL poza tym to wszystko nie jest tak proste jakby się mogło wydawać. Po pierwsze ja nie wiem do końca czy chcę takiego związku- widywanie się co kilka miesięcy, przez kilka dni w roku....nasze rozmowy telefoniczne, coraz rzadsze wcale nie dodają mi siły, wręcz przeciwnie. Poza tym Aniołek jest strasznie skomplikowaną osobą i jest impulsywny, co w takim związku „na odległość” jest uciążliwe. Nie raz było tak, że rozmawiając on się na coś zezłościł, no i później mówił rzeczy które w jakimś stopniu mnie zraniły. Wiem że będąc blisko niego potrafiłabym zmienić w nim to, bo wiem że jak jesteśmy razem on bardziej nad swoja impulsywnością panuje. Co z tego że on później przeprasza, ja wiem jaki on jest i znam również tą stronę jego osobowości, ale nie da się ukryć że te „ranki” zadawane w takich chwilach nie goją się od tak...Oj ten mój Aniołek jest naprawdę wyjątkowy, ale ma trudny charakter. Jestem wyrozumiała i w ogóle, ale wszystko ma pewne granice.
On myśli że jest pierwszym który mnie o rękę poprosił, a w gruncie rzeczy jest...3. Pierwszy był Tomek, ale jego nie kochałam, drugi był Marcinek, który (chyba?) okazał się draniemL i to on jako jedyny potrafił mnie w sobie rozkochać tak mocno jak to możliwe. Chociaż z Marcinem wszystko się skończyło zanim się na dobre zaczęło, nawet chyba nie można w tym wypadku o „związku” jako takim mówić, ale to „coś” było piękne. Jednak przez to co było z Marcinem teraz mam uraz i nie potrafię do końca wierzyć w słowa Aniołka, bo już wcześniej też słyszałam jak to mnie Marcin kochał i że chciał spędzić ze mną życie. No- Marcinku- dzięki tobie boję się teraz pokochać i dać się ponieść temu uczuciu- oj nieładnie. Myślę natomiast że moje kolejne spotkanie z Aniołkiem- czyli najprawdopodobniej w grudniu, na Święta, wyjaśni dużo, bo sobie przedyskutujemy co nieco no i znów będziemy mogli pobyć z sobą chociaż kilka dni.
Staram się odsuwać od siebie wszelkie obawy i leki, ale są chwile totalnej kumulacji wszelkich złych myśli. Nie mam z kim pogadać, przyjaciele daleko, albo o mnie zapomnieli lub po prostu nie mają dla mnie czasu, a z Aniołkiem nie o wszystkim potrafię rozmawiać, poza tym przez telefon.....nie lubię takL
Teraz muszę się pouczyć. Być może od połowy października będę w Warszawie częściej i będę tam zostawała na więcej dni, więc sisa- może w końcu się nam uda spotkaćJ? Pozdrawiam wszystkich i dziękuję WAM za komentarze. Co ja bym bez Was kochani zrobiła?J Trzymajcie się cieplutko, uśmiechajcie dużo. Całuję i ściskam:* PiotrU ja też nie wiem jak ja tą odległość znoszę;)...Bmp główka do góry:*.......Dziękuje Wam kochane duszyczki:* Papusie
Po jakimś czasie postanowiłam napisać, znalazłam chwilkę.....
Mam Aniołka, który już jest pewny że mnie nie zostawi nigdy i będzie kochał zawsze. Wiem o tym....ale!!! Teraz ze mną dzieje się cos dziwnego, ale nie mowie mu o tym. Wiele razy mówiono mi że jestem bardzo silna psychicznie, co nie raz dowiodłam, ale nie wiem czy jestem w stanie przetrwać te miesiące bez niego. Może nasze kolejne spotkanie wyjaśni wiele, bo potrzebuje spędzić z nim troszkę czasu, doładować „akumulatorki” by mieć siłę żyć z dala od niego. BOJĘ SIĘ. Mam mnóstwo nauki i spraw na głowie, nie wiem czy nawet dam sobie ze studiami, jest bardzo ciężko.
Właśnie dzwoni. Dziwnie jest....gdy go tu nie ma. Nie jestem niczego pewna. Tzn. ja nie chce być z innym i w momencie gdy powiedziałam że tego chcę, odcięłam „drogę” innym ewentualnym związkom. Czasem wydaje mi się że żałuję że nie spróbowałam ze Słonkiem czy T. Ale z drugiej strony, oni mieli swoje szanse, wiem że niektórzy są tacy że zanim coś zrobią to się wahają robią podchody, itp. ale ja nie mogłam na nich wiecznie czekać. Ze słonkiem jest dobrze, piszemy do siebie smsy, czasem nawet sporo, z T. Jest też dobrze- mam dwóch fantastycznych kumpli w klimacieJ
Chciałam z Aniołkiem porozmawiać w cztery oczy.....Może się tak dziwnie czuję, o rok temu przeżywałam najcudowniejsze chwile, czułam się cudownie dzięki Marcinkowi.....ależ to było piękne. Wspomnienia wracają, czasem wydaje mi się że go slyszę...Mam Aniołka i nie mogę się przekonać czy to on jest tym jedynym, nie mam szansy się nim nacieszyć, bo on jest 1300 km stąd.
Nie wiem co pisać.....dość tej smutnej nutkiL Kocham Aniołka i czasem wydaje mi się że mnie to uczucie pogrążaL Nie wiem co począć......Żal mi Aniołka, zasłużył na lepsza.....a ja......idiotak jestem:(
Przepraszam że nie zaglądam za często na wasze notki, ale cóż, studia mnie wykańczają, co kilka dni jeżdżę do Wawy bo i studia i czasem się bratanica zajmuje.....wybaczycie mi co??:*
Pozdrawiam Was kochani:* Pa