Najnowsze wpisy, strona 75


cze 11 2003 => none <=
Komentarze: 0
Znow nie pada :( przynajmniej nie u mnie. Jutro znow do Wawy....musze isc na uczelnie oddac sprawozdania i sprobowac zaliczyc zalegle wejsciowki.....mam tylko nadzieje ze ten wyjazd bedzie udany i pozaliczam to co chce....ze mi sie uda.
 
......wiecie co Wam powiem- ja prawie nigdy nie pamietam swoich snow, a jesli juz, to takie o ktorych wolaloby sie nie wiedziec, pamietam sny, ktore przypominaja mi o tym wszystkim co tak bolalo- w przeszlosci, a tym co nadal boli....rzadko kiedy mam sny- piekne...Ale ja juz sie pogodzilam ze swoja przeszloscia, bylo- co bylo, a co bedzie - zobaczymy, nadal uwazam ze nie bede szczesliwa(tak jak mi kiedys T. mowil- ze jak nie bede z nim to z nikim nie bede szczesliwa)- uwierzylam w slowa T., zreszta jak na razie to sie jego slowa sprawdzaja, a nawet jesli teraz on mowi ze zaluje tych slow, to juz troche za pozno....owe slowa tkwia we mnie...jestem osoab pechowa, trudno:(ktos widac musi miec pecha....wiec- czemu nie ja?! Mimo iz czesto mi smutno, smieje sie, nadal jestem pelna optymizmu(jak zawsze)....coz taka jestem:).....moze faktycznie mam za dobre serduszko:)
 
Hmm....dzis troszke zjadlam pysznych, slodziutkich i soczystych truskaweczek.....oj bardzo pysznych:).....mniam:)
 
Musze na razie konczyc.....Pozdrowionka i buziaczki:* pa
przekleta?? : :
cze 10 2003 Marcinek K....wspomnienia
Komentarze: 1
"...can somebody help me breathe?..."
 
Znow wspomnienia wracaja, zyje z ta swiadomoscia ze owa przeszlosc bedzie ze mna zawsze, nie da sie wymazac tego co bylo, piekne, bolesne....przeszlosc jaka byla- bedzie co jakis czas o sobie przypominala, nie warto z nia, ze wspomnieniami-  walczyc, bo to nie ma sensu. Trzeba zyc z nia, czasem wspominac, dobre i zle chwile....wyciagac wnioski z tego co bylo....
 
Wiem ze niegdy nie zniszcze Marcinku Twoich zdjec....czastka serca, ktore tak roztrzaskales na miliardy malenkich kawaleczkow, czastka nalezy do Ciebie i zawsze bedzie....moze los tak pokieruje naszymi zyciami ze kiedys sie jeszcze spotkamy, nie wiem.....pamietam jak mi powiedziales ze jestem Twoja ogrodniczka, ze dzieki mnie Twoje listki znow sa zielone, ze znow swiat jest piekny, ze nie przypuszczalez ze tak bardzo pokochasz...czy to byly tez brednie? Nie wierze w to....wiem ze byl moment ze sie bales....czego?!...ten strach, czy cokolwiek innego- wygralo wtedy....to jak mi odpowiadales na pytanie czy mnie kochasz "NIE"- nie brzmialo zbyt przekonywujaco....znalam Ciebie jakis czas i wiedziala kiedy mowisz prawde...slyszlama to w Twym glosie....to byl Twoj wybor, ja go uszanowalam i uznalam owe "NIE" za prawde....jej jak to bolalo...nadal boli....pierwszy raz tak bardzo kochalam i pierwszy raz tak cierpialam przez to...ze kochalam:(...jakies czas sie ludzilam ze moze jednak sie rozmyslisz, ze w niedziele przyjedziesz po mnie o 15:40 pod WAT i bedzie tak cudownie...tak jak mowiles ze bedzie.....ale nie bylo.....io nie bedzie;( juz nigdy....na pewno nie z Toba....ale dziekuje Ci za to ze przez jakis czas....bylam dzieki Tobie tak bardzo szczesliwa- pamietasz jak moja kuzyneczka kazala Ci przekazac te oto slowa "Dziekuje Ci za uszczesliwienie Kasi"...tak bylam wtedy szczesliwa....dziekuej za to....Mam do Marcinka troszke zalu...ale tylko troszke, nie potrafie byc na niego wsciekla....zadal mi bol....coz takie zycie.....koniec na dzisiaj....
 
Dobranoc Sloneczka:*
przekleta?? : :
cze 10 2003 dlaczego?
Komentarze: 4
Kolejny dzien.....bardzo meczacy...smutny.....jej jak mi znow smutno:(...dzisiaj przypomnialo mi sie cos....ktos:(...ktos kogo naprawde kochalam - Marcinek- co prawda on chyba sie tylko bawil moimi uczuciami, i zanim sie wszystko rozkrecilo miedzy nami, prawda wyszla na jaw...nic prawei nie bylo miedzy nami, do niczeo nie doszlo, a ja sie tak bardzo potrafilam zakochac.....jeszcze dzis "slysze" jego glos....ciagle mam przed oczami to co mi napisal na odwrocie zdjec....dwa najcudniejsze zdjecia Marcinka - na jednym napis "Kocham Cię Kwiatuszku" a na drugim "Kocham Cię Cukiereczku"- wiecie co boli najbardziej, ze nie bylo tej jednej waznej, szczerej rozmowy, w cztery oczy....nie wiem czy to co mi mowil kiedys bylo prawda....nie wiem, wydaje mi sie ze cos w tym bylo, ale dlaczego tak postapil...dlaczego??!! Raz chcialam zniszczyc te zdjecia ale tylko je schowalam w kopercie...do szafy...gdzie gleboko...ale po kilku dniach wyciagnelam je spowrotem...rzadko na nie patrze...mam pecha do facetow.....trudno sie mowi??!! Juz go nie kocham, przynajmniej tak ciagle sobie powtarzam, ale wiem ze gdyby teraz przeprosil....to wiem ze bym mu wybaczyla, ale najpierw chcialabym wiedziec "dlaczego??"....wlasnie Marciku - dlaczego??!!
 
Pozdrawiam WAS Duszyczki kochane, spijcie slodko, snijcie kolorowo.....przyjemnosci na codzien....buzka:*...papa
przekleta?? : :
cze 09 2003 pielegnowanie swira
Komentarze: 3

Smieszne co- dzis moj kolega napisal mi ze pielegnuje swojego swira, zeby za bardzo nie znormalniec:)- wiecie jak sie swojego swira pielegnuje- juz wam mowi, bo mnie kolega wyjasnil- aby dobrze zajmowac sie swoim swirem nalezy z nim duzo rozmawiac, choc nie koniecznie o madrym lub waznym, najwazniejsze by do niego mowic- pamietajcie o tym:)

Ach fajny ten moj kolega:)...Musze nad swoim swirkiem popracowac moze:)

Dobranoc Duszyczki:) Buziaczki pa:*

przekleta?? : :
cze 09 2003 Kolejny dzien...
Komentarze: 0

Kolejny dzień...samotności, pełen rożnych myśli tłoczących się w mej głowie. Siedzę nad sprawozdaniami z fizyki, nie mogę się skupić...W zasadzie to żeby mieć siłę by się uczyć, musiałabym najpierw odpocząć od tego wszystkiego, ale na to nie mam czasu.

 

Perspektywa odpoczynku jest dość odległa- bo jak tak dalej pójdzie to w sierpniu sobie dopiero odpocznę jak Aniołek przyjedzie....no właśnie to tez mi nie daje spokoju, bo chciałabym żeby to były dla niego naprawdę wspaniałe wakacje, żeby był z nich zadowolony i szczęśliwy...nie chciałabym, żeby on się ze mną nudził, chciałabym, żeby był zadowolony z tego powodu, że ja z nim będę, że będzie spędzał ze mną czas, ale obawiam się, że się na mnie zawiedzie....i w tym momencie gdyby słyszały to niektóre bliskie mi osóbki usłyszałabym znów, że jestem zbyt surowa dla siebie, no i ze pieprzę głupoty, może....po prostu nie chce go zawieść, chociaż ja sama nie wiem czego się obawiam, czego się boje....boje się na pewno jednego- tego ze kiedyś strącę jego przyjaźń, która- uwierzcie mi- potrafi uskrzydlać!

 

Czasem gdy było mi naprawdę źle, gdy miałam już dość życia i wszystkiego, gdy nie potrafiłam się uśmiechnąć(tak szczerze, bo ja z reguły jestem osoba „wesoła”- a ukrywanie tego co mnie boli, smutku- opanowałam już do perfekcji- przez te wszystkie lata, gdy nie potrafiłam zaufać innym „wyuczyłam” się tego, chociaż- On wyczuwa gdy jest cos nie tak...) On to jakoś wyczuwał, dzwonił, no i zawsze rozweselił....niesamowity człowiek....tak- boje się go zawieść, boje się go stracić, boje się ze zmieni się to wszystko, to co jest tak piękne- ze kiedyś nasza przyjaźń będzie „umierać”, ze....On zapomni o mnie. To zabawne bo wiem, że on tez ma takie obawy, a na pewno miał, bo nie raz mówił, że nie potrafiłby żyć beze mnie i naszej przyjaźni, że to dzięki mnie został we Włoszech i nie wrócił do domu(aaaa- bo tak w ogóle urodził się w Peru, a Polskę kocha od jakichś kilkunastu miesięcy, bo był w naszym pięknym kraju raz i się zakochał w Polsce), że dzięki temu jaka jestem i jak ja postępuję, zdobył się na to by powiedzieć osobie która tak bardzo kochał(która bądź co bądź bawiła się jego uczuciami swojego czasu, rok się nie odzywała i po rocznej przerwie zadzwoniła i powiedziała ze go kocha- taaak to była niezła bujda, jak On mi powiedział o tym co ona mówiła-chyba dziewczyna uważała go za totalnego idiotę, bo nawet jej wymówki nie były zbyt wyszukane- to ja mu tylko powiedziałam- rób co uważasz, ja się nie wtrącam, życzę wam szczęścia i nie będę się wtrącać....ale po 2 dniach ciszy on zadzwonił i powiedział mi o tym co zrobił) ze nie chce już jej znać, życzył jej udanego życia....nie uwierzycie ale pierwszy raz w życiu tak mnie ktoś aż tak zaskoczył. Bo- nie ma co się oszukiwać, ze jak facet się zakocha jest naiwny ze aż się nie chce wierzyć[Panowie:)- bez obrazy tylko, ale taka jest  prawda- są wyjątki ale nieliczne:)], wierzą we wszystko to co mówi osóbką która kochają, a później cierpią...a Aniołek- jest wyjątkiem, wiem jak trudne musiało być to dla niego, bo wiem jak On ja bardzo kochał, wiem jak cierpiał przez to ze ona milczała, przez to ze się nim tylko bawiła, ale wiem też że dzięki tej decyzji teraz jest bardziej szczęśliwy, to „widać”...podziwiam go za to co zrobił, bo wiem jak wiele go to kosztowało...Ja mam kilka „punktów na liście”- rzeczy których nie chce nigdy robić, na jednej z czołowych pozycji jest właśnie to- a mianowicie- nie chce wykorzystywać owej naiwności, nie chce krzywdzić innych, dlatego tez staram się być szczera, i w ogóle.....

 

Hmm....jakiś czas temu napisałam koledze z LO że jest chyba jedyna osobą której nie potrafię rozszyfrować:) bo to prawda, no i on zapytał dlaczego chce go rozszyfrować, „za co?”:)- no właśnie Kasia- za co?- hihi- chyba za nic, tak po prostu, żeby wiedzieć na czym stoję i jak interpretować jego słowa, itp....Na razie przegrywam- nadal nie wiem co myśleć:) i nadal go nie rozgryzłam...ale „trzeba być twardym a nie miętkim”- więc ja się nie poddam tak łatwo....no i chłopakom na studiach też się nie dam(wiec poTOOLny- spokojnie:) myślę że jakoś sobie poradzę)

 

Dziś zadzwoniła na moment najlepsza koleżanka z LO, milutko:) Czasem, tak myślę, że dobrze ze z tymi najfajniejszymi osobami ze średniej utrzymuję kontakt, nie ma wiele tych osób, ale są.

 

Właśnie słucham sobie piosenki zatytułowanej „Tambaleando”- śpiewa ją Pedro Suarez- Vertiz- nie znacie?:)- nie dziwię się, bo to płytka z Peru, od mojego Aniołka, no i chyba właśnie dlatego tak ją lubię bo jest od niego....Lubię słuchać przede wszystkim rock i metal, ale tą płytkę też:) chociaż to troszkę inny klimacik.....ooo- już się skończył ten utworek teraz:)- NON SERVIAM- jej dobra płytkę z mp3 dziś włożyłam, długo tego nie słuchałam....ach ale już bym sobie posłuchała w końcu VEA VICTIS i STRONGHOLD(a propos- dziękuje raz jeszcze „netowemu” koledze z Krakowa za płytki), a płytki pożyczyłam koledze z LO i cos mi nie oddaje....

 

Oki...that’s all for now. Take care. Greetings. See ya.

przekleta?? : :